Forum www.tfcstudio.fora.pl
Oficjalna strona grupy filmowej The Film Company
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

[FILM] Dorian Gray [2010] recenzja by Var

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.tfcstudio.fora.pl Strona Główna -> Recenzje
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Var
Beginner



Dołączył: 10 Wrz 2010
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:28, 12 Lis 2010    Temat postu: [FILM] Dorian Gray [2010] recenzja by Var

Siadając do oglądania tego filmu nie miałem żadnych dobrych oczekiwań. Wcześniej nie miałem styczności z filmami Oliviera Parkera ,więc podchodziłem do jego nowego dzieła bardzo sceptycznie. I moje przeczucie mnie nie zawiodło – po raz kolejny.
Nigdy nie zdarzyło mi się ,bym jakiś film musiał oglądać wbrew własnej woli ,na siłę. Cóż pierwszy raz w końcu musi być. Gdy zaczynałem oglądać „Doriana Graya” o mało co nie zasnąłem. Akcja z początku potwornie się wlecze i w dodatku nie wciąga. Film powinien zapadać w pamięć w momentach początkowych i końcowych. W początkowych ,by chciało się go oglądać dalej ,a w końcowych ,by można było o nim opowiedzieć innym i ewentualnie polecić. „Dorian Gray” nie spełnia tego pierwszego warunku – minus.
Sama historia jest dobrze znana z książki Oscara Wilde’a (której nie czytałem ,ale chyba się skuszę).Młody chłopak z prowincji odziedzicza po wuju wielką fortunę. Na początku go to przytłacza ,nie potrafi się odnaleźć w nowym świecie. Poznaje największe londyńskie persony – znajomych wujka - w tym malarza Basila i przyjaciela domu Henry’ego Wottona. Ten ostatni to bardzo cyniczny jegomość ,który korzysta z przyjemności życia całymi garściami ,ostatecznie sprowadzając na tą samą drogę Doriana. Punktem kulminacyjnym filmu jest namalowanie przez wyżej wymienionego artystę portretu Doriana. Podczas malowania Dorian zawiera „pakt z diabłem”. Od tej pory nie starzeje się ,a wszystkie używki ,które stosuje odbijają się nie na nim samym a na portrecie. Na oczach widza niewinny i nieskalany do bólu Dorian staje się myślącym tylko o zaspokajaniu chuci potworem ,niewrażliwym na żadne wyższe uczucia. Bohater dopuszczając się coraz to bardziej haniebnych czynów pozostawia piętno na obrazie ,który staję się odzwierciedleniem jego duszy. Późniejsze wydarzenia pokazują mu jak nisko upadł i w ostateczności próbuję się nawrócić… Bezskutecznie.
Sposób opowiadania historii to jeden z niewielu plusów tego filmu. Sama historia jest mroczna i tajemnicza tam gdzie trzeba ,chociaż czasem twórcy przesadzili z tą mrocznością. Klimat jest przytłaczający i ponury. Znakomicie oddaje go miejsce akcji - Londyn w jednym ze swoich najgorszych okresów.
Niestety gra aktorska jest totalnie położona ,głównie przez odtwórcę bohatera tytułowego. Ben Barnes jest tak do bólu sztuczny ,że naprawdę ciężko się z nim zżyć i przeżywać jego dramaty. Na początku gra chłopca-dziewicę ,który jest tak czysty i nieskazitelny jak cera 20-letniej modelki. Później okazuję się ,że gdy trzeba zagrać kogoś ,powiedzmy mniej nieskazitelnego aktor zawodzi na całej linii. Okazuję się ,że nie potrafi grać złego a jego próby są daremne. Widz zamiast chwycić się za głowę nad zaprzepaszczonym losem postaci śmieje się z nieudolności aktora. Trochę lepiej wypada Colin Firth w roli Henry’ego – zwłaszcza pod koniec. Ale oglądając go zauważyłem dziwną zależność … Henry się zacina. Być może nie łatwo będzie to sobie wyobrazić ,jeśli się filmu wpierw nie obejrzy ,ale aktor w momencie kiedy ma coś powiedzieć odczekuję parę sekund głupio wpatrując się w rozmówcę i dopiero potem wygłasza tyradę. Z jednej strony dziwne ,a z drugiej całkiem śmieszne. Reszta aktorów gra na przyzwoitym poziomie ,aczkolwiek cudów nie ma.
Jeśli chodzi o poziom zdjęć i efektów specjalnych ,to te pierwsze trzymają poziom a co ważniejsze oddają klimat tamtych czasów. O tych drugich nie ma co pisać ,bo w zasadzie nie ma ich niemal wcale. Ale w końcu od takiego filmu raczej ich za wiele nie oczekiwałem.
Czyli podsumowując – filmu nie polecam niedzielnym widzom ,bo zapewne nie wytrzymają do momentu ,gdy akcja się rozkręci. Fani pisarza mogą go obejrzeć ,ale jednak chyba lepiej byłoby im radzić by po raz enty przeczytali książkę ,która zebrała dość pozytywne noty. Ja myślę ,że oglądając ten film straciłem masę cennego czasu ,który mogłem przeznaczyć na przykład na naukę Polskiego Smile.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Var dnia Pią 17:36, 12 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.tfcstudio.fora.pl Strona Główna -> Recenzje Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin